Archiwum 17 lutego 2020


Twoja kanapa w mojej głowie...
17 lutego 2020, 18:46

Już myślałam, że minęło, że tylko czasem przemknie mi przez głowę wspomnienie o Tobie... gówno prawda... Siedzisz tam, zadomowiłeś się całkiem ładnie... sprawiłeś sobie wygodną kanapę i się rozsiadłeś... I gdzieś masz, że Twoja obecność tak bardzo boli, że ja nie mam sił, że wspomnienia o Tobie wypalają rany w moim sercu, w mózgu... we mni... To straszne mieć świadomość, że już nic nie da się zrobić, że już dawno po wszystkim a jednocześnie karmić się nadzieją... to takie powolne samobójstwo. Wiesz, że nic z tego nie będzie, wiesz, że on już nawet o Tobie nie myśli, wykreślił Cię całkowicie ze swoich wspomnień a jednak... zasypiając to jego widzisz przed ocxzami, to jego dotyk, zapach, spojrzenie wspominasz, to on jest głównym bohaterm rozmyślań z serii " co by było gdyby?"... Jak można kochać i jednocześnie nienawidzić? Można... i ja już wiem jak. Kochasz za to jaki jest - lub też raczej wyobrażenie - wspomnienie o nim... nienawidzisz za to, ze niewyszło... Przeraża mnie to, że umrę w samotności, bez tej drugiej połówki, że w tej dziedzinie nie zaznam szczęścia... Zgodnie z "wróżbą", zostało mi max 10 lat... optymistycznie biorąc pod uwagę, że średnio znajduję partnera co 6-8lat... Chciałabym jeszcze móc się w niego wtulić... chciałabym jeszcze kochać i być kochaną... Ciężkie jest to życie, cholernie ciężkie jest to wcielenie... Proszę Cię Duchu o siłę, o zrozumienie...Proszę bądź przy mnie... 

 

... Kiedy aby wyjść z jednego gówna, musisz wejść w drugie...